"Rzeczywiście, mamy informacje o porwaniu. (...) Został wydany alert. Jeśli się ta sytuacja potwierdzi, że ten chłopiec jest na terenie Belgii, na pewno wystąpimy zgodnie z prawem o dalsze prowadzenie tej sprawy, a w szczególności, w tym wypadku - jeśli to jest nielegalne porwanie - o powrót tego chłopca do kraju" - powiedział szef MSZ. Matka twierdzi, że 10-latek może być w Belgii 10-letni Ibrahim został uprowadzony w niedzielę około godz. 21 na ulicy Ledóchowskiego na gdyńskim Obłużu. Porywaczem jest jego ojciec, pozbawiony praw rodzicielskich, obywatel Maroka - Azeddine Oudriss. Mężczyzna może być niebezpieczny. Policja apeluje o kontakt do wszystkich, którzy mają jakieś informacje na temat porwania. Matka dziecka, Karolina, powiedziała dziennikarzom na komisariacie w Gdyni, że policjanci od godz. 21 w niedzielę "nie zrobili nic" oraz że informacji na temat uprowadzenia dziecka rano nie miała też belgijska policja. Według niej, właśnie do Belgii mógł udać się mężczyzna z dzieckiem. W jej przekonaniu, mężczyzna z dzieckiem są prawdopodobnie poza granicami kraju. "Zaczęły docierać do mnie różne informacje i wszystko wskazuje na to, że go w Polsce już go nie ma" - dodała. Według kobiety jednym z możliwych kierunków mężczyzny jest Belgia. Tam, w Antwerpii, urodził się 10-latek. Chłopiec ma jedynie obywatelstwo polskie, a tylko pani Karolina jest jego prawnym opiekunem. Porywacz także nie ma belgijskiego obywatelstwa. Według matki dziecka, mężczyzna miał w Belgii problemy z prawem, był skazywany m.in. za pobicia. Ojciec już wcześniej próbował porwać chłopca Pani Karolina zaznaczyła, że do próby porwania jej dziecka doszło już wcześniej, 4 marca 2019 r. W ramach zajęć szkolnych w każdy poniedziałek Ibrahim z pozostałymi uczniami jeździł na basen mikrobusem. Stamtąd ojciec miał próbować go uprowadzić. Zapobiegł temu, jak miał wykazać wtedy monitoring, kierowca busa. Od tamtego czasu chłopiec jest pod opieką psychologa. Następnie, na komisariacie na Oksywiu w Gdyni, dowiedziała się, że miesiąc wcześniej jej były partner zgłosił się do policjantów z żądaniem, aby policja odebrała matce dziecko. "Policjanci mu wytłumaczyli, że od tego jest sąd. Nigdy się do polskiego sądu nie zgłosił, więc takich dokumentów nie ma" - wskazała. Według kobiety, strona belgijska "nie mogła wyjść ze zdziwienia", że mężczyzna został wtedy z komisariatu wypuszczony. Do września 2019 roku - powiedziała - miał on zakaz opuszczania Belgii. Podkreśliła przy tym, że nikt jej o tym zdarzeniu nie poinformował. Rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka zapewniał w poniedziałek, że policja działania związane z zaginięciem chłopca podjęła niezwłocznie. O godz. 6.45 w poniedziałek uruchomiono Child Alert - system wsparcia poszukiwań, umożliwiający rozpowszechnienie wizerunku chłopca w mediach. Według rzecznika KGP funkcjonariusze współpracują w tej sprawie także z policjantami za granicą. Z Brukseli Łukasz Osiński