Ponad sto autokarów przewozi ewakuowanych przez prowincję Hama do prowincji Idlib, na północnym zachodzie kraju. Cała grupa ma tam dojechać jeszcze w sobotę. Wraz z tą grupą liczba wszystkich ewakuowanych do Idlibu ze Wschodniej Ghuty w ramach porozumienia rebeliantów z wspierającą syryjski reżim Rosją osiągnęła 42 tys. osób. Jednocześnie ludzie wydostają się z tego rejonu utworzonymi przez władze korytarzami humanitarnymi na tereny wokół Damaszku kontrolowane przez siły prezydenta Baszara el-Asada. Według Obserwatorium, w sumie tą drogą uciekło co najmniej 107 tys. ludzi. Asad ostrzega przed "totalną ofensywą" Agencja EFE informuje ponadto, że syryjskie władze koncentrują swoje siły wokół Dumy - jedynego miasta we Wschodniej Ghucie, które jeszcze pozostaje w rękach rebeliantów. W nocy w sobotę upłynął czas 72-godzinnego ultimatum, które rząd w Damaszku dał rebeliantom na opuszczenie Dumy. Trwają negocjacje w tej sprawie między Dżaisz al-islam, największą grupą rebeliancką we Wschodniej Ghucie, a rosyjskimi mediatorami. Rządowe media w Syrii ostrzegają, że jeśli rebelianci nie wycofają się, dojdzie do "totalnej ofensywy". Moskwa oraz Damaszek domagają się od Dżaisz al-islam kapitulacji i wyjazdu z Dumy do Idlibu na północy Syrii tak, jak to zrobili inni rebelianci ze Wschodniej Ghuty, którzy zawarli porozumienie z Rosją. Według rzecznika Dżaisz al-islam Ammara al-Hassana, jego grupa odrzuca jednak takie żądania. Od ponad miesiąca trwa zmasowana ofensywa syryjskich wojsk rządowych, wspieranych przez rosyjskie lotnictwo, na Wschodnią Ghutę. Zamieszkiwana przez 400 tys. osób enklawa jest oblężona przez syryjskie siły rządowe od 2013 r. W 2017 r. Wschodnia Ghuta została włączona do wyznaczonych przez Rosję, Turcję i Iran stref deeskalacji, jednak nie zapewniło to bezpieczeństwa cywilom.