Jak jednak donosi rzymska korespondentka RMF, Aleksandra Bajka, wielu watykanistów uważa, że obraz przekazywany w oficjalnych komunikatach nie do końca odpowiada rzeczywistości. Eksperci mówią nieoficjalnie, że przebłyski świadomości papieża są coraz rzadsze. Włoska agencja ANSA poinformowała nawet wieczorem, że Jan Paweł II stracił przytomność w sposób nieodwracalny. "Stan kliniczny Ojca Świętego jest nadal bardzo ciężki. Późnym rankiem wystąpiła wysoka gorączka. Pytany, odpowiada prawidłowo na pytania bliskich" - tak brzmi w całości lakoniczny komunikat Watykanu ogłoszony po godz. 19. Mimo wcześniejszych zapowiedzi Navarro-Valls nie spotkał się z dziennikarzami, a jego komunikat rozdano w biurze prasowym. Zawarte w komunikacie słowo "bliscy" (po włosku "familiari") odnosi się do członków tzw. rodziny papieskiej, czyli osób z jego najbliższego otoczenia, a więc między innymi osobistych sekretarzy oraz sióstr zakonnych. Chwilowe utraty świadomości Poprzedni komunikat Watykanu, ogłoszony o godz. 11.30, mówił, że ogólny stan papieża jest wciąż bardzo ciężki, a o świcie stwierdzono początki utraty przytomności. - Stan ogólny układu sercowo-oddechowego i metabolicznego nie uległ zmianie i pozostaje bardzo ciężki. Od dzisiejszego świtu zaobserwowano początki utraty przytomności. Dzisiaj o godzinie 7.30 odprawiono mszę świętą w obecności papieża - powiedział przedpołudniem rzecznik Watykanu Joaquin Navarro-Valls w czasie krótkiej konferencji prasowej. Dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiego podkreślał, że chwilowe utraty świadomości nie oznaczają, iż papież jest w stanie śpiączki. - Kiedy się do niego mówi, otwiera oczy - zapewniał. Navarro-Valls informował również, że cały czas przy papieżu są jego osobiści sekretarze - arcybiskup Stanisław Dziwisz oraz ksiądz Mieczysław Mokrzycki, trzy zakonnice oraz lekarz - profesor Renato Buzzonetti. Wczoraj wieczorem u Ojca Świętego stwierdzono dalszy spadek ciśnienia oraz spłycenie oddechu. Ponadto wystąpiła niewydolność serca, krążenia i nerek. We włoskich agencjach prasowych pojawiły się nawet wtedy - szybko zdementowane przez Watykan - informacje o jego śmierci. Papież zaskoczył lekarzy - Papież jest wyjątkowo silny, zaskoczył nawet lekarzy - ocenił były anestezjolog papieża, profesor Corrado Manni, który usypiał go do sześciu operacji. - Wydawało mi się, sądząc po danych przedstawionych we wczorajszym wieczornym biuletynie, że to już prawie koniec. Ale tak się nie stało i tłumaczę to niezwykłą wytrzymałością układu sercowo- naczyniowego papieża. Zaskoczyło to wszystkich, w tym także mnie, który zna go od tylu lat - dodał Manni. - Jan Paweł II wie, że umiera - powiedział z kolei prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kardynał Joseph Ratzinger, cytowany przez włoską telewizję. Powołując się na Ratzingera, agencja włoskiego komunikatu podała, że papież pożegnał się już ze swoimi współpracownikami. "Szukałem was, teraz przyszliście do mnie" Navarro-Valls poinformował też, że wczoraj wieczorem prawdopodobnie papież myślał o młodzieży, którą spotkał w czasie swego pontyfikatu na świecie. - Gdy powiedziano mu, że na placu świętego Piotra zgromadziła się na czuwaniu przede wszystkim młodzież, wydawało się, że miał ją na myśli, gdyż z jego kilkakrotnie powtarzanych słów udało się odtworzyć następujące zdanie: "Szukałem was, teraz przyszliście do mnie i za to wam dziękuję" - mówił watykański rzecznik. "Jestem zadowolony, wy też bądźcie" Według włoskich mediów, papież napisał na karteczce, którą podał swoim współpracownikom: "Jestem zadowolony, wy też bądźcie". Watykan nie wydał na razie oficjalnego komunikatu o stanie zdrowia papieża. Karteczkę tę umierający papież napisał z wielkim wysiłkiem, a pomógł mu w tym arcybiskup Stanisław Dziwisz. Liścik ten Jan Paweł II skierował do swoich polskich współpracowników, księży i opiekujących się nim sióstr.