Właściciel usprawiedliwiał się, że uchylił okno i zostawił psu miskę z wodą. Teraz mężczyzna może usłyszeć zarzut znęcania się nad zwierzęciem. Do zdarzenia doszło wczoraj w Mielnie. W południe mężczyzna zaparkował auto na polu namiotowym i poszedł na plażę. Swojego psa zamknął w samochodzie na kilka godzin. Uchylił okna i zostawił zwierzęciu miskę z wodą. Gdy przechodząca obok kobieta zauważyła go, zawiadomiła policję. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze i weterynarz. Niestety, zwierzęcia nie udało się uratować. Właściciel wrócił na parking około godz. 17. Mężczyzna został już przesłuchany. Wkrótce na podstawie zebranych materiałów zapadnie decyzja, czy mężczyzna usłyszy zarzuty znęcania się nad psem. Do podobnego zdarzenia doszło w Warszawie. Mężczyzna w sobotę zostawił dwa psy w zamkniętym samochodzie nieopodal centrum handlowego na warszawskiej Woli. Jedno ze zwierząt zdechło z powodu udaru cieplnego. Właściciel auta może usłyszeć zarzut znęcania się nad zwierzętami, jeśli sekcja potwierdzi, że pies zdechł z powodu przegrzania. Za to przestępstwo grozi nawet do 2 lat więzienia. Im też jest gorąco Zapewnienie wody i cienia to podstawowe zasady, o których w czasie upałów muszą pamiętać właściciele zwierząt. Wysokie temperatury są dla zwierząt groźne, jak dla ludzi - powiedziała dr wet. Anna Hoffman z Głównego Inspektoratu Weterynaryjnego. Według Hoffman, zwierzęta muszą też unikać wymuszonego ruchu. - Pamiętajmy, aby w gorące dni nie zmuszać naszego psa do biegnięcia za rowerem, co prowadzi do niepotrzebnej utraty wody w organizmie zwierzęcia - wyjaśniła. Transport zwierząt powinien odbywać się chłodniejszą porą np. w nocy, tak aby nie narażać zwierząt na bezpośrednie nasłonecznienie. - Absolutnie niedopuszczalne jest zamykanie zwierząt, nawet na chwilę, w nagrzanym samochodzie - podkreśliła Hoffman.