Do kradzieży doszło w piątkowe przedpołudnie. Mężczyzna nieopodal przystanku tramwajowego wyrwał torebkę starszej kobiecie. Wewnątrz znajdowały się dokumenty i ponad 300 złotych. Sprawca był tak przejęty ucieczką, że gdy tylko zauważył wolno jadący pojazd z "białym światłem na dachu", postanowił skorzystać z okazji i wsiąść do auta. Sądził, że to taksówka. W samochodzie odkrył, że jedzie autem agencji ochrony. Gwałtownie otworzył tylne drzwi, uszkadzając przy okazji lusterko zaparkowanego samochodu i próbował uciec, ale pracownicy ochrony byli szybsi od niego. Jak się okazało, 53-latek był pijany. Miał prawie półtora promila alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu przyznał się do kradzieży. Już wcześniej był zresztą dobrze znany lokalnym policjantom. Za ostatni wyczyn grozi mu do pięciu lat więzienia.