O wyłączeniu jawności - jak powiedział w poniedziałek przewodniczący składu orzekającego sędzia Tomasz Krzemianowski - zdecydowało to, że przedmiotem sprawy są intymne relacje między oskarżonym a pokrzywdzonym, m.in. dotyczące sfery erotycznej. O zabójstwo oskarżony jest 22-letni obecnie Damian P. z Zamościa (Lubelskie). W akcie oskarżenia - jak informowała wcześniej prowadzącą śledztwo Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim (woj. zachodniopomorskie) - napisano, że w chwili popełniania przestępstwa sprawca miał "znacznie ograniczoną zdolność rozpoznania czynu lub kierowania postępowaniem". Sąd może w takim przypadku nadzwyczajnie złagodzić karę, którą w przypadku zabójstwa jest nie mniej niż 8 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie. Ograniczoną poczytalność Damiana P. orzekli biegli psychiatrzy po trwającej kilka tygodni obserwacji. Prokuratura nie ujawniła wykrytej u oskarżonego jednostki chorobowej. Informowała jedynie, że do morderstwa doszło w wyniku "narastającego stanu psychicznego", który spowodował, że jedynym wyjściem z sytuacji było zabójstwo. Ten stan psychiczny wywołało trwające niemal 6 lat oszustwo, którym było podawanie się przez zabitego Radosława S. w wiadomościach SMS i MMS za kobietę. Zamordowany m.in. wysłał Damianowi P. zdjęcie koleżanki siostry, twierdząc, że to on. Damian P. przyznał się w śledztwie do zarzutu. Zaraz po zabójstwie sam zadzwonił na policję i opowiedział, co zrobił. Od tamtej pory przebywa w areszcie. Do zabójstwa doszło wieczorem 24 lutego 2011 r. we wsi Mielenko Drawskie (WOJ. Zachodniopomorskie). 29-latek zginął od trzech ciosów zadanych myśliwskim nożem. Przed ugodzeniem - jak ustaliła prokuratura - między sprawcą i ofiarą doszło do krótkiej rozmowy, podczas której Damian P. upewnił się, że faktycznie spotkał swoją SMS-ową sympatię. Było to pierwsze i zarazem ostatnie spotkanie obu mężczyzn twarzą w twarz. Ze zgromadzonego przez śledczych materiału dowodowego wynika, że Damian P. jadąc do Mielenka Drawskiego wiedział już, że od 6 lat nie koresponduje z dziewczyną, a podającym się za nią mężczyzną. 22-latek poświęcił dużo czasu na wykrycie oszustwa. Motywy, jakimi kierował się zabity podając się w elektronicznej korespondencji za kogoś innego, nie są znane. Wiadomo jedynie, że w taki sam sposób utrzymywał znajomość z innym mężczyzną. Damian P. nie był dotychczas karany. W miejscu zamieszkania miał opinię osoby spokojnej i zamkniętej w sobie. Znajomość z zabitym Radosławem S. nawiązał w roku 2005, po tym jak ten odpowiedział na zamieszczony przez Damiana P. anons w telegazecie, w którym poszukiwał on dziewczyny do wymiany SMS-ów i MMS-ów.