Jak relacjonował rzecznik, kobieta wykorzystała fakt, że dziewczynka pochodziła z rodziny dysfunkcyjnej. "Zaopiekowała się" nią, zaprzyjaźniła się, zdobyła zaufanie, a następnie namówiła na wspólny wyjazd za granicę. W jednym z krajów Europy Zachodniej sprzedała ją za kilka tysięcy euro do domu publicznego. Po powrocie do kraju jeszcze przez pół roku otrzymywała od agencji towarzyskiej procent od pracy dziewczyny. Nieletniej udało się uciec i wrócić do kraju. - Dziewczyna nikomu o swoich przejściach nie powiedziała. Dotarł jednak do niej szczeciński policjant z wydziału do spraw handlu ludźmi - powiedział Kimon. Jak wyjaśnił, policjant otrzymał tylko sygnał, że jakaś dziewczyna uciekła z agencji towarzyskiej i przyjechała do Polski. Dzięki współpracy z policją w jednym z krajów Europy Zachodniej udało się ustalić tę agencję, a później policjant znalazł dziewczynę. Kobietę, która sprzedała nieletnią, zatrzymano w tym tygodniu w Szczecinie. Usłyszała prokuratorskie zarzuty dotyczące handlu ludźmi, czerpania korzyści z nierządu, dawania narkotyków i rozpijania nieletniej oraz nakłaniania jej do prostytucji. 27-latka przebywa w areszcie, grożą jej co najmniej 3 lata pozbawienia wolności.