We wrześniu ubiegłego roku do aresztu trafili m.in. b. prezes ZUS Sylwester R. i b. dyrektor szczecińskiego oddziału ZUS Tadeusz D. Prokuratura postawiła im po dziewięć zarzutów dotyczących łapownictwa i czerpania korzyści majątkowych w związku z pełnioną funkcją. Jak powiedziała Wojciechowicz, na początku stycznia br. funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na polecenie Prokuratury Okręgowej w Szczecinie zatrzymali pełniącego obowiązki kierownika Inspektoratu ZUS w Świnoujściu Mirosława S. oraz pracownika Oddziału ZUS w Szczecinie Bogusława G. S. przedstawiono dwa zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a G. - dwa zarzuty dotyczące składania fałszywych zeznań i nakłaniania świadków do składania fałszywych zeznań. Podejrzani pozostają na wolności. Zastosowano wobec nich poręczenia majątkowe i zakazano opuszczania kraju. Mirosławowi S. grozi do 10 lat więzienia, natomiast Bogusławowi G. - trzy lata. Rzeczniczka dodała, że w grudniu 2009 r. w sprawie korupcji w ZUS dwóm osobom przedstawiono zarzuty przywłaszczenia autorstwa projektu, przedstawionego w przetargu na inwestycję realizowaną przez Oddział ZUS w Szczecinie, zaś jednej osobie - pomocnictwa w tym przestępstwie. Tym podejrzanym grozi do trzech lat więzienia. Śledztwo ws. korupcji w ZUS trwa od czerwca 2008. 8 września ub.r. pięciu podejrzanych, w tym prezesa Zakładu, zatrzymali funkcjonariusze ABW. Wobec czterech z nich prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wystąpiła wówczas do miejscowego sądu rejonowego z wnioskami o areszt. Sąd do wniosków przychylił się. W październiku areszt opuścili dwaj podejrzani: były już pracownik szczecińskiego oddziału ZUS Leszek Sz. i biznesmen Henryk M. Sąd po rozpatrzeniu zażaleń złożonych przez obrońców obu mężczyzn uznał, że w ich przypadku nie zachodzi już obawa matactwa i mogą po wpłaceniu poręczeń majątkowych wyjść na wolność. Na wolności przebywa również trzeci zatrzymany w sprawie Jan A., były zastępca dyrektora szczecińskiego ZUS, który jako jedyny przyznał się do zarzutu. Za wręczanie łapówek grozi do ośmiu lat więzienia. Za ich przyjmowanie połączone z zachowaniem stanowiącym naruszenie przepisów prawa lub uzależnianiem od łapówki wykonania czynności służbowej grozi do 10 lat pozbawienia wolności.