Jacht z niemiecką załoga na pokładzie płynął z Karsiborza do Wolina. Z nieznanych na razie przyczyn znalazł się na mieliźnie; wywrócił się, a załoga wypadła za burtę. Niemcy płynęli 4-metrową Omegą, a to - jak twierdzą specjaliści - dość niestabilna jednostka. Dwóch Niemców zaczęło płynąć do brzegu, aby wezwać pomoc. Niestety dotarł tylko jeden: 40-latek. Z jego z relacji wynika, że po drodze w wodzie został jego syn; prawdopodobnie się utopił. W pobliżu jachtu został jeszcze jeden mężczyzna. Ratownicy od razu podjęli poszukiwania, ale akcję przerwano o godz. 2. w nocy z uwagi na słabą widoczność. Niestety mężczyzn nie znaleziono. Rano do poszukiwań dołączyli płetwonurkowie, którzy mają penetrować dno w okolicach jachtu. Jednak szanse na odnalezienie żywych członków załogi są niewielkie. Policja w Kamieniu Pomorskim ustala, skąd pochodził jacht, dlaczego mimo tak później pory był na wodzie i z jakiego powodu na jednostce nie było sprzętu ratowniczego, np. kapoków.