Nadleśniczy zaznaczył, że nie ma wątpliwości, iż dokumenty i rzeczy osobiste znalezione przy mundurze należały do porucznika Liedtke. - W kanie było sporo dokumentów związanych z pracą zawodową właściciela munduru i z jego służbą wojskową w Wehrmachcie - powiedział Lewandowski. Znajdowały się w niej m.in. książeczka wojskowa, odręcznie pisany list, akt nadania orderu za męstwo na polu walki i sukcesy dowódcze - Krzyż Żelazny II klasy i Czarna Odznaka za Rany. Lewandowski zwrócił uwagę na wyjątkowość znaleziska ze względu na jego kompletność. - Mundur, dzięki dokumentom, można przypisać do konkretnego człowieka. Ponadto niezwykle rzadko udawało się dotychczas odnaleźć czapkę, bluzę, i spodnie, do tego w tak dobrym stanie. Zwykle brakuje spodni, siwych, z pojedynczymi lampasami, wygodnych i ciepłych, które szybciej się zużywały - powiedział nadleśniczy. Leśnik i żołnierz. Z długim szlakiem bojowym Z odnalezionych dokumentów wynika, że Gerhard Liedtke urodził się w marcu 1915 roku, był porucznikiem Wehrmachtu, mieszkał na terenie Prus Wschodnich, w okolicach obecnego Ełku. Pracował jako leśnik w dzisiejszym Mleczkowie. Jak wynika ze wstępnych ustaleń nadleśnictwa Karnieszewice, leśniczówka nadal tam istnieje. Liedtke miał żonę Christel z domu Engelmann i dwoje dzieci. Gdy wybuchła II wojna światowa Gerhard Liedtke miał 24 lata. W 1941 r. wziął udział w kampanii. - Miał dość długi szlak bojowy, bo był w Belgii, Holandii, przebył front zachodni, stamtąd trafił na front wschodni. W lipcu 1944 r. został ciężko ranny i wygląda na to, że wrócił do pracy zawodowej do lasów pod Ełkiem. Świadczą o tym zachowane pozwolenia na odstrzał. Tego z marca 1945 r. nie zdążył wykorzystać. Jest książeczka inwentarzowa majątku, którym dysponował, oraz mapa jego rewiru leśnego - powiedział Lewandowski. Zobacz także: W okolicach Zamościa znaleziono ludzkie kości. Potrzebne specjalistyczne badania Zakopać swoją przeszłość Dodał, że jeden z odnalezionych dokumentów datowany jest na luty 1945 r. i dotyczy on stawiennictwa do Szczecina w leśnej jednostce. - Wszystko wskazuje na to, że Liedtke był w drodze, doszedł do okolic Sianowa, gdzie byli już Rosjanie i uznał, że wszystko, co miało związek z jego przeszłością, trzeba schować, przebrać się w cywilne ubrania i iść dalej - ocenił Lewandowski, dodając, że zachowała się mapa z trasą, którą leśnik sobie wyznaczył, idąc z Ełku. Jak przekazał nadleśniczy, niewykluczone, że Gerhard Liedtke został wezwany do Szczecina, bo miał być jednym z ponad 620 niemieckich leśników nieprzeznaczonych do deportacji, a do pomocy przy odbudowie leśnictwa na ziemiach polskich. - Może Liedtke jest na tej liście. To tłumaczyłoby sens wezwania do Szczecina - zaznaczył Lewandowski. Jednocześnie podkreślił, że można będzie to sprawdzić, bo stosowne pismo z listą leśników jest w posiadaniu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku. Mundur trafił w ręce muzealników Nadleśnictwo Karnieszewice w miniony czwartek przekazało znalezisko muzealnikom z Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie (woj. wielkopolskie). Po oczyszczeniu i konserwacji mundur wraz z pozostałymi rzeczami osobistymi Gerharda Liedtke mają zostać udostępnione zwiedzającym. Lewandowski liczy także na to, że ośrodek zajmie się ustaleniem tego, co działo się z niemieckim leśnikiem po 1945 r., odnalezieniem jego bliskich. Przyznaje, że może informacja o znalezisku w tym pomoże. Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ