Kobieta ma się też poddać dozorowi kuratora sądowego oraz powstrzymywać się od nadużywania alkoholu. Do oparzenia dziecka doszło w marcu ub. r. Policja otrzymała zgłoszenie, że na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Gryficach trafiła 5-letnia poparzona dziewczynka. Funkcjonariusze w szpitalu znaleźli matkę dziecka, która była pod wpływem alkoholu. Jak się okazało, 5-latka doznała oparzeń drugiego stopnia - w okolicy obu pośladków, krocza i uda - kilka dni wcześniej, w domu, po zanurzeniu w brodziku ze byt gorącą wodą. "Sąd zmienił kwalifikację prawną czynu na nieumyślne narażenie dziecka na niebezpieczeństwo. Nie ma dowodów na to, że podczas zdarzenia 4 marca Edyta M. była nietrzeźwa. Wiadomo jedynie, że była nietrzeźwa w szpitalu, 10 marca" - powiedział w piątek sędzia Sądu Rejonowego w Gryficach Radosław Bielecki. Dodał, że nie ma dowodów, aby kobieta chciała wykąpać dziecko, bo obrażenia dziewczynki wskazują, że tylko zanurzyła je w wodzie. "Sąd dostrzega pozytywny efekt tej sprawy. Pani M. po ujawnieniu tego zdarzenia poddała się terapii uzależnienia od alkoholu, przeprowadziła się, ustabilizowała swoje życie" - powiedział sędzia Bielecki. W piątek na sali rozpraw obecny był mąż oskarżonej. Łukasz M. odmówił jednak składania zeznań. Prokurator Krzysztof Mejna oskarżył kobietę o narażenie własnego dziecka na bezpośredni uszczerbek na zdrowiu. Argumentował, że gdyby do zdarzenia doszło przez przypadek, oparzenia byłyby inne. W mowie końcowej wnioskował o karę roku pozbawienia wolności dla Edyty M. w zawieszeniu na trzy lata. Dodał, że należy docenić próby terapii uzależnienia, które podejmuje kobieta. Pełnomocnik kobiety Maciej Twór wskazywał, że zdarzenie z marca ub. r. miało znamiona nieszczęśliwego wypadku. Według adwokata, Edytę M. łączy z dzieckiem silna więź, a przed zdarzeniem nie było żadnych sygnałów z instytucji, że kobieta zaniedbywała córkę. Wniósł o warunkowe umorzenie postępowania lub odstąpienie od oskarżenia. Edyta M. w piątek nie zabrała głosu. Podczas pierwszej rozprawy przyznała się do zarzucanych czynów, ale tłumaczyła przed sądem, że był to nieszczęśliwy wypadek. Kobieta zeznała, że miała przygotowywać dla córki kąpiel, wlać do brodzika gorącą wodę, ale nie zorientowała się, że dziewczynka wbiegła do łazienki, poślizgnęła się i wpadła do gorącej wody, zanim kobieta zdążyła dolać zimnej. Matka wyraziła skruchę, że nie udzieliła dziecku pomocy - 5-latka trafiła do szpitala sześć dni po zdarzeniu. Pod koniec marca ub. r. sąd rodzinny postanowił, że poparzona podczas kąpieli dziewczynka będzie przebywała w rodzinie zastępczej. W październiku, Sąd Rodzinny w Gryficach podjął decyzję o powrocie dziecka z rodziny zastępczej i przekazanie dziewczynki pod opiekę matki. Piątkowy wyrok Sądu Rejonowego jest nieprawomocny.