Do zdarzenia doszło w poniedziałek ok. godz. 10.40 w lesie w okolicy Malechowa. Dwóch pracowników zakładu usług leśnych 39-latek i 35-latek zostali zaatakowani przez dzika. Mężczyźni trafili na szpitalny oddział ratunkowy Specjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. "Mają liczne rany kłute i szarpane kończyn dolnych. Ich stan lekarze określają jako poważny, ale stabilny. Są diagnozowani, by ustalić, jakiego rodzaju leczenia będą potrzebować, czy będzie potrzebna interwencja chirurgiczna" - poinformował PAP rzecznik koszalińskiego szpitala Cezary Sołowij. Ratownicy, którzy przyjechali na pomoc dwóm poszkodowanym, też zostali zaatakowani przez dzika. "By móc udzielić pomocy tym pracownikom leśnym, musieli iść przez las ok. 2 km i wówczas zostali zaatakowani przez dzika. Doznali powierzchownych obrażeń. Jakoś udało im się go odgonić, ale gdy dotarli na miejsce interwencji, dzik znowu ich zaatakował" - powiedział PAP dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej w Malechowie Krzysztof Perzyński. Dodał, że jeden z ratowników ma powierzchowną ranę i decyzją lekarza chorób zakaźnych będzie musiał się zgłosić na cykl szczepień przeciw chorobom przenoszonym przez zwierzęta. W zabezpieczaniu miejsca zdarzenia i w przetransportowaniu poszkodowanych z lasu do karetek pomogli strażacy. Według informacji przekazanych przez sławieńską policję dzik uciekł i nie został zlokalizowany przez leśników i myśliwych.