Karetki są nowe; pogotowie dwa miesiące temu dostało ich osiem. Wszystkie jednak przekraczają wyznaczone przez dyrekcje normy, czyli spalają więcej niż przewidziano. Pracownicy miesięcznie dopłacają do firmy od kilkudziesięciu do 100 złotych. Dyrektor pogotowia twierdzi, że kierowcy sami są sobie winni i norm nie zniesie. - To jest brak pełnego zaufania pomiędzy pracodawcą a pracownikiem - uważa. Kierowców ta opinia oburza. Żeby zarabiać, a nie dopłacać, kierowcy zaczynają oszczędzać: wrzucają na luz zjeżdżając z góry, jeżdżą mnie dynamicznie.