Ekspozycję wystawiono w galerii gotyckiej Zamku Książąt Pomorskich w tym mieście. Na wystawie, którą w galerii gotyckiej będzie można oglądać przez dwa tygodnie (potem ekspozycja ma być przeniesiona do innej sali na zamku), szczecinianie zobaczą wizerunki funkcjonariuszy wyłącznie z kadry kierowniczej miejscowej bezpieki: Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, Wojewódzkiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Publicznego, Milicji Obywatelskiej (MO), Urzędu Bezpieczeństwa (UB) i Służby Bezpieczeństwa (SB). Prezes IPN , otwierając wystawę, deklarował, że kierowany przez niego Instytut będzie robił wszystko, by mechanizmy czynienia zła (a złem była np. działalność aparatu bezpieczeństwa w okresie PRL-u) pokazywać i udokumentowywać, bo w ten sposób - jak podkreślił - to, co robi IPN, trudno będzie podważyć. - To zło ma banalną twarz funkcjonariuszy, którzy w imieniu Związku Sowieckiego i PZPR rządzili Polakami, inspirowali do zdrady, byli rzeczywistym kręgosłupem dyktatury komunistycznej w Polsce - mówił szef IPN do tłumnie przybyłych szczecinian. Jak dodał Kurtyka , "to zło miało być ukryte na zawsze". "Dziś ci, którymi rządzili, mogą zobaczyć te twarze" - powiedział. Jak podkreślają historycy szczecińskiego IPN, przygotowując wystawę chciano szczególnie pokazać tych funkcjonariuszy, którzy pracowali w organach służb bezpieczeństwa w ostatnich dwudziestu latach rządów komunistycznych w Polsce. Oprócz czarno-białych zdjęć, opatrzonych krótką notką biograficzną, są też opinie przełożonych na ich temat oraz trzy tablice informacyjne opisujące zasady działania aparatu bezpieczeństwa. Wszystkie materiały (zdjęcia i informacje uzyskane z teczek osobowych) pochodzą z archiwów IPN, zdecydowana większość z archiwum szczecińskiego oddziału Instytutu. "W wypadku osób, które pełniły kierownicze stanowiska w szczecińskim aparacie bezpieczeństwa i potem awansowały, ich dokumenty szły za nimi, więc musieliśmy się kontaktować z innymi oddziałami IPN w kraju i posiłkować materiałami otrzymanymi stamtąd - wyjaśnił kierownik referatu wystaw i Biura Edukacji Historycznej szczecińskiego oddziału IPN, Paweł Szulc. Szulc dodał, że na wystawie nie zamieszczono wszystkich fotografii znaczących funkcjonariuszy bezpieki ze Szczecina, bo np. nie zdołano odnaleźć teczek osobowych tych osób lub brakuje zdjęć. Zapewnił natomiast, że w wydawnictwie, które przygotowuje IPN, a które ma się ukazać za kilka miesięcy, znajdą się wszyscy wyżsi rangą funkcjonariusze. "Jedynie w miejscu, gdzie powinno znajdować się zdjęcie, będzie puste pole - wyjaśnił. Szulc powiedział, że być może w jednej pozycji książkowej zamieszczone zostaną materiały dotyczące funkcjonariuszy bezpieki ze Szczecina i Koszalina; pierwotnie planowano wydać dwie odrębne książki na ten temat. Na wystawie można zobaczyć zdjęcia m.in. Adama Pietruszki - jednego z zabójców ks. Jerzego Popiełuszki, szefa szczecińskiej UB w czasach stalinowskich Eliasza Kotona czy kierującego miejscową bezpieką w stanie wojennym Jarosława Wernikowskiego. Pod zdjęciem Pietruszki w opinii przełożonych na jego temat czytamy m.in.: "Z pracy zawsze wywiązuje się dobrze. Osobiście posiada na kontakcie 5 tajnych jednostek sieci tajnych współpracowników. Wykazuje wiele inicjatywy oraz duże zaangażowanie i odpowiedzialność na tym odcinku. Przestrzega etykę zawodową. Strona moralna nie budzi zastrzeżeń". Wystawa eksponuje też fotografie funkcjonariuszy odpowiadających za rozpracowywanie opozycji na szczecińskich uczelniach i w wielu innych środowiskach w mieście m.in. w kościele, wśród dziennikarzy oraz w kręgach kultury. Aparat bezpieczeństwa na Pomorzu Zachodnim zorganizowano w kwietniu 1945 roku. Istniał do lipca 1990 roku. W okresie stalinizmu w jego szeregach służyło około 1200 funkcjonariuszy. W latach 60-tych liczba ta zmalała do około 450 osób, a w czasie stanu wojennego wzrosła do około 750 funkcjonariuszy.