W wydanym komunikacie wójt Franciszek Kupracz napisał, że do Urzędu Gminy poza godzinami jego pracy nie mają wstępu: sołtys Dąbek Jan Górski (mąż jednej z głodujących), Jadwiga Gosiewska (lekarka, która odwiedza głodujące) oraz członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół Uzdrowiska Dąbki, którzy wspierają protestujące kobiety. Powodem takiej decyzji - jak głosi komunikat - jest to, że 16 kwietnia w urzędzie doszło do uszkodzenia mienia, napaści na pracownika i interwencji policji. Szczegółów tych zajść wójt nie podał. W komunikacie Kupracz napisał też, że w sali bankietowo-konferencyjnej urzędu mogą przebywać wyłącznie dwie głodujące. Trzeciej kobiecie, jak wynika z komunikatu, wójt przydzielił "zadanie utrzymania czystości i porządku w pomieszczeniu, w którym odbywa się protest". Czwarta głodująca kobieta, według komunikatu, miała zostać wyprowadzona we wtorek z urzędu podczas awantury z sołtysem Dąbek. "Jesteśmy zaskoczone treścią komunikatu. Zupełnie go nie rozumiemy. Nie doszło do żadnych incydentów. Nie było u nas policji. Jedna z pań faktycznie odstąpiła we wtorek od protestu. Zrobiła to ze względu na złych stan psychofizyczny, potwierdzony przez lekarza. Nie było jednak żadnych awantur" - powiedziała w środę PAP Joanna Noworolnik, jedna z głodujących. Jak poinformowała, protest obecnie prowadzą trzy kobiety. Chce do nich dołączyć czwarta. Głodówka rozpoczęła się 5 kwietnia. Podczas sesji, na której podjęto uchwały o likwidacji zespołu szkół w Dąbkach, trzy kobiety przykuły się łańcuchem do stołu prezydialnego, żądając pozostawienia placówki w dotychczasowej formie organizacyjnej. 7 kwietnia dołączyła do nich czwarta, 9 kwietnia - piąta. 11 kwietnia dwie głodujące ze względów zdrowotnych musiały przerwać protest po tym, jak z powodu złych wyników badań zostały odwiezione do szpitala w Koszalinie (wypisano je stamtąd po jednym dniu). 14 kwietnia do protestu dołączyła kolejna kobieta. 16 kwietnia jedna z głodujących musiała przerwać protest ze względu na stan zdrowia. W zespole szkół w Dąbkach uczy się obecnie 236 dzieci. Wójt chce, żeby likwidowane placówki przejęło stowarzyszenie i prowadziło jako szkoły niepubliczne. Protestujące na to się nie godzą. Placówki mają być zlikwidowane 31 sierpnia br. Ich zdaniem takie przekształcenie nie gwarantuje ani dotychczasowego poziomu nauczania, ani dalszego istnienia szkoły, która znajduje się na terenie atrakcyjnym z komercyjnego punktu widzenia. Są natomiast gotowe założyć stowarzyszenie, które będzie wspierało publiczną placówkę w Dąbkach. Wójt zapewnia, że chce utrzymania wszystkich sześciu szkół funkcjonujących obecnie w gminie, ale z powodu niżu demograficznego i kosztów utrzymania placówek konieczne jest, jego zdaniem, przekształcenie zespołu w Dąbkach w szkołę niepubliczną. W sobotę 20 kwietnia w Szkole Społecznej w Jeżyczkach ma odbyć się nadzwyczajna sesja Rady Gminy poświęcona likwidacji placówki w Dąbkach. W porządku obrad nie ma jednak uchwały uchylającej decyzje radnych z 5 kwietnia, czego domagają się głodujące. Rada ma jedynie rozpatrzyć skargi rodziców i Związku Nauczycielstwa Polskiego na uchwały z 5 kwietnia.