Pan Miłosz musiał stawić się w poniedziałek, 8 października w szczecińskim sądzie w związku ze sprawą, którą wytoczyła mu straż miejska za jazdę tramwajem z psem bez smyczy i kagańca. Właściciel czworonoga przekonuje, że według polskiego prawa, nawet bez smyczy może wejść ze swoją Koką do sklepu, tramwaju, a nawet instytucji publicznej. Policjanci ochraniający gmach sądu wpuścili Kokę i jej właściciela do środka. Niestety, sędzia miała odmienne zdanie na temat obecności czworonoga na sali rozpraw. W jej opinii, pies mógłby zakłócić spokój i porządek rozprawy, dlatego wilczyca musiała zostać za drzwiami. Pan Miłosz odpowiedział na to wnioskiem o wyznaczenie innego sędziego. Wyraził tez pogląd , że niewpuszczenie wilczycy na salę, powoduje ryzyko nieobiektywnego osądzenia wprowadzenia psa do tramwaju. Ostatecznie proces odroczono.