Kolej wprowadzając zmiany tłumaczy się "rachunkiem ekonomicznym". Powinna jednak przede wszystkim kierować się zdrowym rozsądkiem. Tego ostatniego zabrakło przy zmianach na Pomorzu Zachodnim. Ze Szczecina nie będzie można między innymi wybrać się o 8. rano do Poznania, czy pojechać nocnym pociągiem do Terespola przez Warszawę. Najwięcej kłopotów przyniesie jednak likwidacja lokalnych połączeń na przykład wieczornego pociągu do Choszczna, którym codziennie wielu pasażerów wracało do domów. - W poniedziałek jadę do Szczecina do pracy i nie wiem na przykład, o której będę miał z powrotem pociąg. Człowiek nie wie, jak z powrotem wróci, w jaki sposób. Co wtedy zrobić? - mówią zdezorientowani pasażerowie. W zamian pasażerowie dostają atrakcyjnie brzmiące, ale kompletnie nieprzydatne trzy połączenia do Berlina i jedno do Czeskiej Pragi przez stolicę Niemiec. Te zmiany w rozkładzie mogą okazać się przydatne dopiero po 1. maja. Wtedy ma się rozpocząć zapowiadana fala zarobkowej emigracji do Niemiec.