Do szpitala w Wałczu trafiło czterech żołnierzy, ale lekarze odmawiają podania informacji na temat stanu ich zdrowia. Podpułkownik Krzysztof Grygier, szef biura prasowego ćwiczeń "Donośna Surma", w trakcie których doszło do katastrofy, powiedział RMF, że stan jednego z żołnierzy jest nadal ciężki. Pozostali trzej są po operacjach. Ich rokowania są pozytywne - powiedział Grygier. Dwaj pozostali ranni żołnierze przebywają w szpitalu w Drawsku Pomorskim, ich obrażenia nie są groźne. Według wstępnych ustaleń do tragedii doszło po tym, jak w śmigłowiec z ośmioma żołnierzami na pokładzie uderzył gwałtowny podmuch powietrza. Maszyna straciła sterowność i zahaczyła łopatą śmigła o stojący na pasie wojskowy samochód terenowy.