23-letnia Kornelia skarżyła się na bóle w klatce piersiowej. Jej narzeczony kilkukrotnie dzwonił pod numer 999 i do lekarza rodzinnego. O pomoc prosił też policję. W końcu nieprzytomną kobietę wsadził do auta i zawiózł do szpitala. Już po drodze musiał ją reanimować. Po prawie godzinnej reanimacji w szpitalu w Gryficach jej stan nieco się poprawił. Niestety nie na długo. Wkróce kobieta zmarła. Monika Bąk, rzecznik pogotowia, o sprawie mówi krótko: Było to kilkukrotne zgłoszenie, na które dyspozytorka powinna była zareagować w ten sposób, że wysłać tam karetkę. Taśmy z nagraniem rozmów dyspozytora zostały już zabezpieczone.