Jak dodał Karczyński do wypadku doszło w obrębie lotniska w dzielnicy Szczecina Dąbie. Poinformował o nim przejeżdżający niedaleko kierowca. Według jego słów motolotnia miała "dziwny tor lotu". Mężczyzna powiadomił o tym fakcie policję. Sam też próbował znaleźć motolotnię, kiedy ta zniknęła za drzewami. Na miejscu funkcjonariusze znaleźli połamane gałęzie drzew, a kilkaset metrów dalej mężczyznę i motolotnię. Wezwano pogotowie ratunkowe, które próbowało reanimować motolotniarza, jednak lekarz stwierdził jego zgon. Trwa ustalanie przyczyn i okoliczności wypadku.