Do najtragiczniejszego wypadku doszło między miejscowościami Linówko i Długie, gdy kierowca opla nie dostosował prędkości do panujących warunków na drodze i zjechał na pobocze. Auto uderzyło w przydrożną barierę, a następnie dachowało. W wypadku na miejscu zginęło dwóch mężczyzn - kierujący autem i pasażer z przedniego siedzenia. Dwóch innych pasażerów nie odniosło żadnych obrażeń. Kolejna śmiertelna ofiara wypadku to młody mężczyzna, który zginął na miejscu, gdy samochód, którym kierował, uderzył w uliczną latarnię w centrum Koszalina. Jeden z trzech pasażerów został ranny i odwieziono go do szpitala. W niedzielę rano na drodze Bobolice - Nowosiółki w powiecie koszalińskim zginął kierowca forda mondeo. Auto z nieustalonych jeszcze przyczyn uderzyło w drzewo. Kierowcy udało się wydostać z pojazdu, ale wkrótce potem zmarł. Lekarz pogotowia stwierdził, że zgon nastąpił najprawdopodobniej z powodu obrażeń powypadkowych i wychłodzenia organizmu. Jak powiedział dyżurny Zachodniopomorskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich Sławomir Roguski, na większości dróg w regionie jest ślisko i niebezpiecznie, choć nawierzchnia jest najczęściej czarna. - W sobotę była odwilż, w nocy zaś przyszedł mróz. W wielu miejscach występuje cienka warstwa lodu, czasami tzw. kasza pośniegowa. Czarna nawierzchnia prowokuje kierowców do szybszej jazdy, a to może być w takich warunkach niebezpieczne - przestrzega Roguski. Dyżurny podkreślił, że kierowcy powinni szczególnie uważać na odcinkach wzdłuż lasów. Najtrudniejsza sytuacja jest m.in. w okolicach Bobolic, Sławna, Szczecinka, Gryfic, Kamienia Pomorskiego i Drawska Pomorskiego. Na drogach pracują piaskarki i solarki. Dyżurny szczecińskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapewnia, że zarządzane przez oddział drogi mają nawierzchnię czarną i suchą.