Polowanie na dziki zostało zorganizowane 10 listopada w lasach w okolicy Kołobrzegu dla 16 duńskich myśliwych. 47-letni mieszkaniec powiatu kołobrzeskiego, który pełnił rolę naganiacza, został śmiertelnie postrzelony. Pocisk trafił w klatkę piersiową. "Sekcja zwłok przeprowadzona w środę w Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie potwierdziła, że pokrzywdzony zmarł w wyniku postrzału. Udało się odnaleźć pocisk w jego ciele, co jest kluczowe dla śledztwa. Pocisk przekazano specjalistom z laboratorium kryminalistycznego KWP w Szczecinie i oni teraz, mając pocisk, wykonają porównawcze badania, by ustalić z której sztuki zabezpieczonej broni oddano ten strzał" - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski. Dodał, że nie ma informacji o tym, czy pocisk był zdeformowany, co mogłoby wskazywać na rykoszetowanie. Ono z kolei mogłoby tłumaczyć trafienie w klatkę piersiową mężczyzny. "To będzie przedmiotem badania specjalistów od balistyki" - powiedział Gąsiorowski. Przekazał, że we wtorek przeprowadzone zostały ponowne oględziny - już bez udziału myśliwych. Odtworzono, gdzie stali, jaką szli trasą i wstępnie wytyczono tor lotu pocisku. Gąsiorowski nie był w stanie określić, jak długo potrwa uzyskanie wyników zleconych badań i analiz porównawczych. Śledztwo prowadzone jest przez Prokuraturę Rejonową w Kołobrzegu w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci 47-latka. Duńscy myśliwi, którzy brali udział w polowaniu byli trzeźwi. Ich broń została zabezpieczona na potrzeby prowadzonego śledztwa.