Całkowita wymiana wody i dezynfekcja okazała się skuteczna tylko na krótki czas. Paradoksalnie, kłopoty z wodą zaczęły się dopiero po niedawnym remoncie pływalni. - Spać już w nocy nie mogę - skarży się Jolanta Faryńska, dyrektor gimnazjum. Są nowe kafle w basenie, automatyczny system uzdatniania wody, a jednak najstarsi pracownicy szkoły nie pamiętają takich problemów. Gdy sanepid zamknął basen po raz pierwszy stres był ogromny, a nie mniejsze wydatki. - Trzeba basen umyć, zdezynfekować, napuścić wody, wypuścić, jeszcze raz napuścić i uzdatnić, więc koszty są ogromne - wylicza dyrektor. Teraz głównymi podejrzanymi są natryski i przejście między nimi a niecką basenu. - Tam nie wymieniono kafli, a one są podmokłe i ruchome, być może tam gromadzą się bakterie - mówi Faryńska. Remont wyłączy basen na cały gorący okres wakacji, ale Sanepid jest nieugięty. Do wody nie wejdzie nikt , dopóki nie będzie absolutnie bezpieczna.