O decyzji sądu poinformowała na konferencji prasowej obrońca Karnowskiego, mec. Joanna Grodzicka. Jak wyjaśniła, sopocki sąd po ogłoszeniu postanowienia poinformował, że dopiero sporządzi pisemne uzasadnienie decyzji. Zdaniem Karnowskiego oraz jego obrońców do zmanipulowania kluczowego nagrania w sprawie miało dojść między 14 lipca 2008 r. a 16 lutego 2010 r. w trakcie śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku w tzw. aferze sopockiej. Swoje podejrzenia prezydent Sopotu oparł na opinii krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. dr. Jana Sehna, który wykazał m.in., że tzw. suma kontrolna określająca parametry techniczne nagrania została zmieniona. Karnowski poinformował o sprawie Prokuraturę Generalną, z której zawiadomienie dotarło do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. W sierpniu br. odmówiła ona wszczęcia postępowania, argumentując, że badanie tej sprawy byłoby przedwczesne, bo śledztwo ws. Karnowskiego nadal się toczy i w jego ramach wykonywane są kolejne badania dotyczące kluczowego nagrania. Karnowski złożył zażalenie na tę decyzję. Na zwołanej w piątek wspólnej konferencji prasowej Karnowskiego i jego obrońcy prezydent Sopotu poinformował też, że Prokuratura Okręgowa w Szczecinie prowadzi śledztwo, w którym bada, czy nie ujawnił on bezprawnie informacji z prowadzonego przeciwko niemu postępowania ws. korupcji. Informację tę potwierdziła rzeczniczka szczecińskiej prokuratury Małgorzata Wojciechowicz. Jak wyjaśniła, śledztwo zostało wszczęte z zawiadomienia gdańskiej prokuratury w połowie sierpnia br. Gdańscy prokuratorzy zarzucili Karnowskiemu, że ujawnił mediom treść ekspertyzy fonoskopijnej związanej z nagraniem będącym głównym dowodem w sprawie. Karnowski przyznał w piątek, że na swojej stronie internetowej umieścił fragmenty opinii, jego zdaniem nie doszło jednak do przestępstwa, bo treść spornej ekspertyzy była wcześniej upubliczniona przez sąd badający słuszność zwrotu prokuraturze aktu oskarżenia w jego sprawie. W czerwcu 2010 r. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku skierowała do Sądu Rejonowego w Sopocie akt oskarżenia przeciwko Karnowskiemu zawierający sześć zarzutów, w tym pięć korupcyjnych. Miesiąc później sopocki sąd zwrócił go prokuraturze, uznając, że przedstawiony przez śledczych materiał dowodowy wymaga uzupełnienia. Prokuratura złożyła zażalenie na tę decyzję, jednak Sąd Okręgowy w Gdańsku podtrzymał decyzję sopockiego sądu, zalecając śledczym uzupełnienie materiału dowodowego, w tym sporządzenie dodatkowych opinii biegłych. Śledztwo w sprawie Karnowskiego jest przedłużone do końca roku. Prokuratorzy dysponują już wszystkimi dodatkowymi ekspertyzami, jakie zalecił wykonać sąd, chcą jeszcze przeprowadzić dodatkowe czynności, m.in. przesłuchać uzupełniająco biegłych, którzy przygotowywali ekspertyzy. Wśród zarzutów postawionych Karnowskiemu znalazło się m.in. żądanie w marcu 2008 r. łapówki w postaci dwóch mieszkań od Sławomira Julkego. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Przedsiębiorca nagrał rozmowę z prezydentem Sopotu i dostarczył śledczym kopię nagrania. Jak zeznał Julke, dyktafon, na którym znajdował się oryginał, został zniszczony. Prokuratura zarzuciła też Karnowskiemu przyjęcie korzyści majątkowych w wysokości ok. 60 tys. zł od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza G. Miał on m.in. sprzedać prezydentowi Sopotu trzy auta po zaniżonej cenie i za darmo je serwisować. Ostatni zarzut korupcyjny dotyczył relacji Karnowskiego z miejscowym przedsiębiorcą Marianem D. Według prokuratury prezydent przyjął od niego korzyść majątkową w postaci wykonanych bezpłatnie na swojej posesji usług budowlanych o wartości 2 tys. zł. Karnowski odpiera wszystkie zarzuty prokuratury: zaprzecza, jakoby kupował auta po zaniżonej cenie, twierdzi też, że nagranie rozmowy, w czasie której miał złożyć rzekomą korupcyjną propozycję Julkemu, zostało przez biznesmena zmanipulowane.