Pieniądze mają zostać przeznaczone na budowę szkoły, hali widowiskowo-sportowej czy przebudowę głównej drogi wjazdowej do miasta. Co ciekawe, w zeszłym roku miasto również wzięło 300 mln kredytu i to na te same inwestycje. Tymczasem hali widowiskowej jak nie było, tak nie ma. Nowej szkoły też nie, a do miasta wciąż wjeżdża się dziurawą dwupasmówką. Na co więc poszły te gigantyczne pieniądze, skoro miasto pożycza kolejne? Chciał to sprawdzić reporter RMF FM, niestety listy takowych nikt w magistracie nie był w stanie pokazać. To rozliczenie będziemy w stanie przedstawić na zakończenie roku z tego prostego powodu, że wtedy przedstawiane jest właśnie wykonanie budżetu i wtedy ta informacja jest precyzyjna - usłyszał reporter RMF FM. Ze złości kipią z kolei radni opozycji. Ich zdaniem żegnając się ze stołkiem prezydent Krzystek wiąże ręce swojemu następcy. - Kiedy weźmiemy te kredyty, to na następne wiele lat miasto Szczecin nie będzie mogło prowadzić żadnych innych inwestycji - mówi jeden z nich. 600 milionów kredytu szczecinianie będą spłacać przez 30 lat. Kredyt oprocentowany jest na 1,5 procent.