Zadaniem tych urządzeń, montowanych mniej więcej co kilka czy kilkanaście kilometrów, jest wysyłanie do lokomotywy impulsu, na który musi zareagować maszynista. Jeśli nie zareaguje i nie wyłączy takiego alarmu, lokomotywa samoczynnie się zatrzyma. Miesięcznie tylko w okolicach Szczecina ginie ponda 20 takich elektromagnesów. Sprzedając je w skupie złomu złodziej nie zarobi zbyt wiele, ale brak SHP na torach może spowodować katastrofę.