Uczniowie najmłodszych klas są zgodni: plac zabaw jest fajny, ale chwilowo niedostępny, bo zrobił się niebezpieczny. - Jednemu starszemu koledze wbiła się drzazga - opowiada jedna z dziewczynek. - Wykluczamy złą wolę czy fuszerkę, po prostu drewno zaczęło się rozsychać - mówi dyrektor Teresa Kalina. Zgłosiliśmy do wykonawcy, czekamy na reklamacje - dodaje. Wykonawca przyjął zastrzeżenia i najpóźniej do końca roku powinny się pojawić nowe zjeżdżalnie, huśtawki i kręciołek. Przy okazji uczniowie dostana nową, niebrudzącą nawierzchnie. Jako przeprosinowy bonus w ramach gwarancji.