Skradziony towar ochroniarze sprzedawali po zaniżonych cenach, mówiąc, że jako pracownicy sklepu mają duże zniżki. Kradziony towar schodził więc jak świeże bułeczki. A było czym handlować. Mężczyźni kradli sprzęt sanitarny, elektronarzędzia, kosiarki czy aparaty fotograficzne. Sąd zwolnił podejrzanych mimo, że prokuratura wnioskowała o areszt. Sąd argumentował swoją decyzję warunkami osobistymi sprawców - m.in. zbliżającą się sesją egzaminacyjną oraz faktem, że część łupów odzyskano. Z tym jednak nie zgadza się ani prokuratura ani policja. Prokuratura już zapowiedziała złożenie zażalenia.