Proceder rozpoczął się w połowie zeszłego roku. Najpierw, w krajach byłego ZSRR rekrutowano - za odpowiednią opłatą - chętnych do lepszego życia na Zachodzie. Później, bez większych problemów przekraczano naszą wschodnią granicę. Stacją "przesiadkową" była jedna z podwarszawskich miejscowości. Tam kilkuosobowe grup Rosjan, Białorusinów czy Ukraińców czekały na sygnał do dalszej drogi. Potem samochodem dostawczym grupa jechała do Szczecina, gdzie czekali na nich przewodnicy, mieszkańcy okolicznych wiosek. To on przeprowadzali chętnych przez zieloną granicę do Niemiec. Mózgiem całej operacji byli dwaj Ormianie, od kilku lat nielegalnie przebywający w Polsce. Mężczyźni trafili do aresztu.