Strażacy przypuszczają, że jeden z mężczyzn zasnął z zapalonym papierosem. Około godziny trzeciej sąsiedzi zobaczyli płomienie palącego się poddasza. Natychmiast na miejsce przyjechało pięć jednostek straży pożarnej. Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko, pewnie dlatego, że w domu znajdowały się łatwopalne farby, lakiery i kleje. Jednak dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej ogień zajął jedynie trzy pomieszczenia domu. Udało się uratować czterech mężczyzn. Jednego z nich z poparzeniami odwieziono do szpitala. Po trwającej 2,5 godziny akcji gaśniczej okazało się, że na poddaszu byli jeszcze dwaj inni robotnicy. Niestety, nie udało się zidentyfikować ciał mężczyzn. Wiadomo tylko, że obydwaj mieli około 40 lat. Nie wiadomo, czy brygada budowlana zamieszkująca niewykończony domek pracowała legalnie. Sprawą zajął się prokurator.