W szkole od jakiegoś czasu pracowała ekipa remontowa. W usuwaniu gruzu, układaniu mebli i sprzątaniu wszystkich pomieszczeń, w tym i tych zapomnianych, robotnikom pomagali nauczyciele i uczniowie. Takim właśnie trochę zapomnianym miejscem była szkolna piwnica, którą porządkował nauczyciel od wychowania fizycznego. - Wszedł tam do tego pomieszczenia, patrzy - jakaś kasetka. Ruszył nogą i w tym momencie to się wylało - opowiadali reporterowi radia RMF FM świadkowie zdarzenia. O tym, że niebezpieczna rtęć leży w piwnicy pracownicy szkoły dowiedzieli się dopiero dzisiaj. Dyrektorka szkoły natychmiast zawiadomiła straż pożarną. - Opary rtęci przy temperaturze 19 stopni są bardzo trujące, doprowadzają do bardzo ciężkich stanów; do śmierci włącznie - mówią strażacy. Kiedy na miejsce przyjechała grupa chemiczna, okazało się, że środek do absorbowania trucizny musi kupić dyrekcja szkoły. - Państwowa Straż Pożarna niestety nie dysponuje środkami finansowymi przeznaczonymi na ten cel - powiedział reporterowi radia RMF FM, jeden ze strażaków uczestniczących w akcji. Dyrektor szkoły wyłożył 200 złotych. Nie kryła przy tym swego oburzenia i chyba nie ma się jej co dziwić. Rtęć usunięto, jednak szkoła będzie zamknięta: i dla nauczycieli i dla pracujących tam robotników.