Przypomnijmy, Krzystek poinformował o skierowaniu sprawy do sądu w miniony piątek. Zrobił to z prywatnego oskarżenia, co w praktyce oznacza, że szczeciński urząd miasta ani nie jest stroną w tym postępowaniu, ani nie ponosi żadnych kosztów. Jak mówił wówczas prezydent, "są pewne granice wypowiedzi wysokich urzędników państwowych. Nie mogę i nie chcę zgodzić się na takie prezentowanie rzeczywistości". Przedmiotem sporu są słowa wypowiedziane pod koniec listopada. Podczas konferencji prasowej poświęconej m.in. rządowej subwencji na oświatę Zarębska-Kulesza odnosiła się również do listu, który Krzystek wystosował do mieszkańców miasta. Tłumaczył w nim, że miasto musi dopłacać do utrzymania oświaty, ponieważ rządowa subwencja nie pokrywa nawet kosztów nauczycielskich pensji. Kurator tak odpowiadała na te zarzuty: "Kłamie, przepraszam, że używam bardzo ostrego słowa, ale właśnie dlatego spotykamy się z państwem i chcemy to wyprostować. Nie zgadzamy się z tym, co mówi pan prezydent. Mówienie, że środków na oświatę jest bardzo mało, to spore przekłamanie. Postanowiliśmy to sprostować". Dzisiaj Zarębska-Kulesza, za pośrednictwem swojej rzeczniczki Małgorzaty Duras, twierdzi, że jest spokojna co do przebiegu postępowania, a w ciągu najbliższych dni ma się pojawić obszerne oświadczenie w tej sprawie.