- Pogotowie będzie trwać do piątku do godziny 11. Wtedy też poinformujemy załogę o wynikach spotkania z wojewodą, syndykiem (masy upadłościowej holdingu Stocznia Szczecińska Porta Holding SA) i kierownictwem Stoczni Szczecińskiej Nowej. Zostaną wyjaśnione sprawy dotyczące dalszego zatrudniania i wypłaty zaległych pensji - powiedział dziennikarzom rzecznik komitetu, Roman Pniewski. Wcześniej, podczas porannego wiecu stoczniowców, Komitet Protestacyjny ogłosił strajk okupacyjny na terenie stoczni, który miał trwać "do skutku". Na bramie został wywieszony transparent z napisem "strajk", a członkowie komitetu założyli biało-czerwone opaski. Przewodniczący Komitetu, Janusz Gajek, podkreślił, że pogotowie strajkowe obowiązuje wszystkie spółki holdingu i tych stoczniowców, którzy nie podjęli pracy. Nie obejmuje natomiast pracowników Stoczni Szczecińskiej Nowej. Pniewski zaznaczył, że Komitet oczekuje od władz Stoczni Szczecińskiej Nowej m.in. harmonogramu zatrudnienia i zaległych wypłat. Proszony o komentarz do wypowiedzi ministra gospodarki Jacka Piechoty, który powiedział w poniedziałek, że każde zagrożenie wstrzymania działania Stoczni Szczecińskiej Nowej to obniżenie jej wiarygodności, Pniewski powiedział: "Pan Piechota powiedział wiele słów i złożył wiele obietnic i do dzisiaj żadnej nie dotrzymał. Oczekujemy od rządu przyspieszonych działań". - Jednej dotrzymał, że pewni panowie są 'na wakacjach' w Poznaniu. (...) Komitet powstał w maju, pan Piechota jest, na litość boską, chyba ministrem. (...) My chcemy wrócić do pracy i otrzymać godne pieniądze - mówił Gajek. Gajek nawiązał do tego, że w areszcie w Poznaniu przebywa kilku członków byłego zarządu stoczni, a Piechota podczas jednego z wieców stoczniowych zapowiedział ukaranie winnych doprowadzenia Stoczni Szczecińskiej SA do plajty. Poranny wiec Rzecznik komitetu protestacyjnego tłumaczy, że do strajku przystąpiono ponieważ dotychczasowe formy protestu nie przynosiły rezultatów. - Nie zostały zrealizowane dwa podstawowe postulaty: nie ma harmonogramu zatrudnień i nie ma harmonogramu wypłaty zaległych wypłat. Jak wiadomo, to wszystko ciągnie się od marca. Uznaliśmy, że ta forma być może wywrze jakiś skutek na prezesach i przede wszystkim na rządzie, który powinien desygnować jakieś osoby do rozmów z nami - powiedział Roman Pniewski. Podczas wiecu przewodniczący komitetu Janusz Gajek odczytał list od prezesa Stoczni Szczecińskiej Nowej Andrzeja Stachury. Stachura napisał m.in., że w tej chwili zatrudnił w Stoczni Szczecińskiej Nowej 250 pracowników, a w najbliższym czasie zatrudni 250 kolejnych. Napisał też, że stara się o kolejne gwarancje rządowe na budowę następnych jednostek. Przewodniczący komitetu Janusz Gajek po odczytaniu listu stwierdził, że nie zawiera on konkretnych informacji, m.in. nie ma harmonogramu zaległych wypłat, a postulaty stoczniowców nie zostały do tej pory zrealizowane. Rzecznik komitetu Roman Pniewski powiedział do zebranych, że w takim przypadku komitet postanowił ogłosić strajk okupacyjny na terenie stoczni. Stoczniowcy mają pozostać na terenie zakładu do godz. 14. i mają tak robić do odwołania. Ci, którzy rozpoczęli dziś pracę, dokończą ją, a od jutra praca w ogóle nie ma być podejmowana. Zarząd stoczni: nasi pracownicy nie strajkują Strajk ogłoszony dzisiaj przez Komitet Protestacyjny nie obejmuje pracowników Stoczni Szczecińskiej Nowej - oświadczyła wiceprezes zarządu firmy Grażyna Zabrocka. - Strajk ogłoszony przez Komitet Protestacyjny nie dotyczy pracowników Stoczni Szczecińskiej Nowej sp. z o.o. Strajkować mają pracownicy spółek wchodzących w skład holdingu Stocznia Szczecińska Porta Holding - powiedziała Zabrocka. Przyznała jednak, że strajk pracowników takiej spółki, jak np. Porta Technik, która zajmuje się obsługą stoczniowych dźwigów i suwnic, spowoduje przerwę w pracy Stoczni Szczecińskiej Nowej. Zabrocka podkreśliła, że w ubiegłym tygodniu w firmie zostało zatrudnionych 250 osób, a w tym tygodniu zatrudni ona kolejnych 250. - Od 15 lipca bieżącego roku zatrudniliśmy na podstawie umowy o pracę 750 stoczniowców - powiedziała. Na porannym wiecu Komitet Protestacyjny ogłosił dzisiaj strajk. Stoczniowcy zapowiedzieli, że będą strajkować do czasu spełnienia ich postulatów. Chodzi m.in. o zatrudnienie w nowej stoczni około 5,5 tys. dotychczasowych pracowników upadłego holdingu Stocznia Szczecińska Porta Holding SA i wypłaty zaległych poborów. Na bramie stoczni przedstawiciele Komitetu Protestacyjnego wywiesili napis "Strajk", noszą też na rękach biało-czerwone opaski. Piechota: strajk w stoczni w Szczecinie podważa jej wiarygodność Minister gospodarki Jacek Piechota powiedział, że strajk ogłoszony w poniedziałek w Stoczni Szczecińskiej Nowej podważa wiarygodność tej firmy. - Wiele rozstrzygnięć opiera się na wiarygodności nowego podmiotu, czyli Stoczni Szczecińskiej Nowej, któremu armatorzy mają zaufać, że nowe kontrakty zostaną zrealizowane, któremu banki mają zaufać, że udzielone kredyty tym razem nie zostaną zmarnowane. Każde zagrożenie wstrzymania procesu produkcyjnego w Stoczni Szczecińskiej Nowej to obniżenie wiarygodności i sygnał dla armatorów i banków, że to przedsięwzięcie nie ma szans na powodzenie - powiedział Piechota dziennikarzom w Szczecinie. Dodał, że prezes Stoczni dysponuje niewielkimi funduszami i dlatego może zatrudniać jedynie tylu pracowników, ilu jest potrzebnych do produkcji.