Ze ściany w toalecie odpadła już glazura i pojawiają się na niej coraz większe pęknięcia. Z kolei na korytarzu przed kameralną salą kinową tzw. winiarnią czuć zapach stęchlizny. Właściciele kina wraz z administracją za wszystko obarczają winą wodociągi, natomiast wodociągi twierdzą, że to sprawa administracji. A ścieki płyną... - Jak przychodzimy do kina, a akurat nas zaleje, to zakładamy gumowce i rękawiczki, takie długie po łokcie i zbieramy cały ten szlam, który płynie aż po kabinę projekcyjną - mówi Wanda Szewczyk, współwłaścicielka kina. - Z szacunku do naszych widzów, którzy mimo konkurencji multipleksów wciąż do nas chcą przychodzić, nie możemy powiedzieć, że zamykamy kino, bo nam tu wybija i wypływa coś, co nie jest nasze. Takie przypadki zdarzają się bardzo często. W ciągu ostatniego tygodnia, zalało nas dwa razy - zaznacza. Zakład Wodociągów i Kanalizacji przed dwoma laty prowadził w całym Szczecinie kompleksowy program modernizacji sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. Rzecznik ZWiK-u Tomasz Makowski twierdzi, że nie ma żadnych podstaw do stwierdzenia, by miało to jakikolwiek wpływ na wadliwe działanie kanalizacji w kamienicy, w której mieści się kino Pionier. - Administracja budynku zwróciła się do nas o zbadanie, jaka jest przyczyna tego zalewania piwnic. Wpuściliśmy do rury kamerę, która zarejestrowała zbyt małe spadki, co w przypadku rur kanalizacyjnych powoduje, że woda nie spływa. Stwierdziliśmy, że administracja również prowadziła tam prace remontowe i zostały one źle wykonane. Problem tkwi niemal dokładnie w ścianie zewnętrznej budynku - mówi Makowski. Administracja i władze kina twierdzą z kolei, że mają czyste sumienie. Tak czy inaczej dla dobra kinomanów spór trzeba rozstrzygnąć. Niewykluczone, że pechową rurę trzeba będzie odkopać i namacalne sprawdzić, kto zawinił.