Prawo zabrania wrzucania brudnego śniegu do wody i składowania go bliżej niż 50 metrów od brzegu. Służby, które wywoziły śnieg na obrzeża miasta, albo przepisów nie znają, albo nie wiedzą, ile to jest 50 metrów. - Jest to złamanie zasad określonych w prawie wodnym. To jest wykroczenie i podlega karze grzywny wysokości 500 złotych - powiedział reporterowi RMF FM Grzegorzowi Hatylakowi Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Jednak wbrew tym słowom jak na razie nikt mandatu nie dostał. Póki co spychacz pośpiesznie przegarnia śnieg w miejsce, które rzece zagrażać nie będzie. Zarząd Dróg zapewnia jednak, że długo tam nie pozostanie. - Przedmiotowe miejsce jest miejscem tymczasowym, a nie docelowym - mówi przedstawicielka Zarządu Dróg. Według prawa, miejsce składowania śniegu powinien wyznaczyć prezydent miasta, ale jego - podobnie jak drogowców - zima kompletnie zaskoczyła. Słuchaj Faktów RMF.FM