Jak dowiedział się nasz dziennikarz, urządzenie nie było dopuszczone do użytku i miało uszkodzony układ jezdny. Mimo fatalnego stanu dźwigu zdecydowano się na to, by podnieść ładunek ważący o 10 ton więcej niż urządzenie mogłoby podnieść, gdyby było w dobrym stanie. W dodatku ustalono, że mężczyzna, który zginął, znajdował się pod zawieszonym ładunkiem. Nie wiadomo, dlaczego inni pracownicy odsunęli się na czas operacji podnoszenia ciężaru, a obywatela Ukrainy - spawacza nikt nie ostrzegł. W szpitalu cały czas przebywa dźwigowy, którego wyciągano ze zmiażdżonej kabiny przez ponad cztery godziny. Jego stan jest poważny. Słuchaj Faktów RMF FM