W najgorszym stanie znajdował się ochroniarz pubu. Mężczyzna został raniony w plecy i w podudzie. Teraz jednak lekarze jego stan określają jako dobry i mówią, że jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Zdrowiu pozostałych rannych - czterech mężczyzn i kobiety - również nic nie grozi. Mają rany postrzałowe nóg. Na miejscu od razu pojawiła się policja, która wszczęła dochodzenie. Ustalono, że napastników było dwóch. Jeden z nich z ukrytego w reklamówce pistoletu strzelił kilka razy do stojących przed pubem młodych ludzi. W lokalu bawiło się wtedy około 300 osób. Wybuchła panika. Posłuchaj, co powiedzieli reporterowi RMF świadkowie zdarzenia: Policja spisała dane wszystkich przebywających w lokalu osób. Trop podjęły psy. Niestety nie udało się odnaleźć napastników. - W miejscu, gdzie doszło do strzelaniny, ciągle pracują policjanci, którzy zabezpieczają ślady - powiedział rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji, Krzysztof Targoński. Według policyjnych ustaleń, serię strzałów do grupy młodych ludzi stojących przed lokalem oddało dwóch młodych mężczyzn w wieku od 20 do 25 lat. Potem prawdopodobnie oddalili się spod pubu samochodem marki BMW. Pierwszy z nich ma około 180 centymetrów wzrostu, jest szczupły. Ubrany był w granatową bluzę dresową w białe paski, na głowie miał białą czapkę z daszkiem. Drugi poszukiwany jest niższy, około 175 centymetrów i krępą budowę ciała. Ma ciemne włosy bardzo króko ostrzyżone, ubrany był w ciemną bluzę dresową z kapturem naciągniętym na głowę. Portrety sporządzono na podstawie zeznań świadków zdarzenia. Rzecznik powiedział, że w tej chwili nie można jeszcze mówić o motywach, jakimi kierowali się sprawcy. - Strzały zostały oddane w kierunku grupy co najmniej 10 osób, więc trudno mówić, czy były skierowane do konkretnej osoby, czy też były to strzały szaleńca - mówił Targoński. Trwa także badanie znalezionych na miejscu zdarzenia łusek. - W strzelaninie sprawcy używali amunicji typu Makarow - poinformował Targoński. - To popularny rodzaj amunicji używany także przez policję i wojsko, m.in. do pistoletów typu P-64 - powiedział Targoński. Policja nie ustaliła jeszcze, czy sprawcy strzelali z broni krótkiej, czy maszynowej. Według zeznań niektórych świadków sprawcy oddali dużą liczbę strzałów, co wskazywałoby na broń maszynową. Także duża odległość, na którą trafiały rykoszety, może sugerować taką właśnie broń - tłumaczył rzecznik.