Torba z klaserami i obwolutami z setką monet kolekcjonerskich leżała pod siedzeniem w autobusie, który stał na pętli komunikacji miejskiej na prawobrzeżu Szczecina. Gdy mężczyzna wszedł do środka pojazdu od razu zauważył, że ktoś zostawił w nim bagaż. W pojeździe nie było jednak nikogo. Prawdopodobnie właściciel monet chwilę wcześniej wysiadł z autobusu i zapomniał zabrać spod siedzenia cennego pakunku. W klaserze są monety wybite w ostatnich latach. Większość to 2 i 5-złotówki, ale są też srebrne monety o nominale 50 i 100 złotych. Znalezisko trafiło do szafy w pokoju zastępcy komendanta i czeka na właściciela, który się po nie zgłosi. Policja nie przekazuje dokładnego opisu monet ani zdjęć. Odpowiedź na pytanie dotyczące szczegółów numizmatycznych odnalezionych monet lub na przykład sposobu ułożenia w klaserze, będzie niezbędna do odbioru zguby. 30 tys. złotych na ulicy Policjanci, którzy odbierali monety od uczciwego znalazcy z uśmiechem na twarzy mówią, że cenne znalezisko, które trafia na policję staje się już po woli przedświąteczną tradycją w Szczecinie. Tuż przed Bożym Narodzenie w 2011 roku do komisariatu w dzielnicy Dąbie zgłosiła się bowiem kobieta, która na chodniku znalazła plik pieniędzy. Było to 30 tys. złotych. Rok wcześnie uczciwy znalazca przyniósł na policję znalezione 12 tys. złotych. Pieniądze wróciły do właścicieli. Monety nadal czekają. Można się po nie zgłosić w komisariacie nad Odrą.