Kobieta miała mniej więcej pół promila alkoholu we krwi. Wstępne ustalenia policji mówiły o tym, że na plaży była sama. Teraz wiadomo jednak, że 46-latce ze Szczecina towarzyszyła koleżanka. Śledczy będą wyjaśniać, czy fakt, że kobieta piła alkohol, miał wpływ na sposób jej opieki nad dzieckiem i czy akcja ratowników na plaży przebiegała prawidłowo. - Będziemy wszystko brali pod uwagę. I obowiązki ratowników, i obowiązki matki - mówi Włodzimierz Cetner szef Prokuratury Rejonowej w Świnoujściu. Teraz śledczym trudno nawet określić, jak się zaczęła się akcja ratunkowa. Część świadków relacjonuje, że matka zgłaszała zaginięcie chłopca. Inni, że to ratownik widział, jak dziecko znika pod wodą. Forum: Kolejna tragedia z udziałem dziecka. Co się dzieje z rodzicami? - Są różne relacje, od różnych osób. Podają one różne powody rozpoczęcia akcji i różnie określają czas jej trwania. Od kilku do nawet kilkudziesięciu minut. Dużo osób z plaży będzie przesłuchiwanych, także ratownicy. Z rozpytań tych osób wynika, że ich postrzeganie tego zdarzenia było różne - mówi prokurator Cetner. Na razie śledczym nie udało się przesłuchać matki dziecka. Taką rozmowę planują, ale nie wiadomo, czy dziś zezwolą na nią lekarze. Kobieta jest w fatalnym stanie psychicznym. Jeszcze wczoraj trafiła do szpitala. Kuba Kaługa