Proszę pani, tu jest pełno dzieci, my się tu dusimy wszyscy!? - krzyczała do telefonu kobieta, która czterdzieści minut po północy z niedzieli na poniedziałek wzywała straż pożarną do płonącego hotelu w Kamieniu Pomorskim. Strażacy ujawnili w czwartek zapis tej rozmowy telefonicznej. 40 minut po północy dyspozytorka straży pożarnej w Kamieniu Pomorskim odebrała dramatyczny telefon, którego treść przytoczył rzecznik tamtejszej straży pożarnej Daniel Kowaliński. - Pali się, pali się dom, proszę pani, proszę przysłać szybko straż na hotel, na "Naftę", palimy się wszędzie, mamy prąd, pełno dymu (w tle: "dzieci otwierajcie okna!"). Proszę pani, tu jest pełno dzieci, my się dusimy wszyscy!" - brzmi treść nagrania. Kowaliński powiedział, że kobieta się nie przedstawiła, jednak odgłosy w tle rozmowy nie budziły wątpliwości, że pomoc strażaków jest konieczna. - Każdy sygnał o pożarze domu mieszkalnego zawsze traktujemy bardzo poważnie i sprawdzamy na miejscu - dodał. Poinformował, że później były jeszcze kolejne wezwania telefoniczne. Jak powiedział rzecznik, jeszcze w trakcie rozmowy dyspozytorka dała sygnał do wyjazdu strażakom, którzy na miejscu pożaru byli po dwóch minutach. Rzecznik kamieńskiej straży pożarnej powiedział, że w czwartek zakończyły się główne prace nad analizą działań straży pożarnej w trakcie pożaru hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim. Wstępny raport przygotowany przez sztab powołany przez Komendanta Głównego PSP ma być w czwartek zaprezentowany w MSWiA. Hotel socjalny w Kamieniu Pomorskim spłonął w nocy z niedzieli na poniedziałek. Spośród 77 osób, które - jak ustalono - przebywały w hotelu, gdy wybuchł pożar, 54 żyją - są to osoby poszkodowane; 23 osoby uznane są za zaginione. Na liście zaginionych - jak podał rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji Maciej Karczyński - jest 13 dzieci. Ponieważ znaleziono 21 ciał, los dwóch osób nadal jest nieznany. Śledztwo w sprawie pożaru prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.