Obrażenia głowy żołnierza były na tyle poważne, że lekarze z Drawska Pomorskiego natychmiast zadecydowali o przetransportowaniu sapera do Szczecina, ponieważ tamtejszy szpital nie był w stanie udzielić mu wystarczającej pomocy: Uszkodzenie czaszki było tak głębokie, że spowodowało również uszkodzenie tkanki mózgowej, a więc rozerwanie mózgu, który na izbie przyjęć był widoczny. Kiedy tylko ranny żołnierz trafił do kliniki, natychmiast zajęli się nim neurochirurdzy: Dojechał w stanie ogólnym dobrym, był przytomny, na własnym oddechu. Skomplikowana operacja trwa już szóstą godzinę. Pozostali saperzy mogą mówić o dużym szczęściu. Rany jakie odnieśli są powierzchowne. Lekarze założyli im kilka szwów na rękach i nogach. Za tydzień powinni opuścić szpital Reporter RMF Piotr Lichota rozmawiał z rannymi żołnierzami. Posłuchaj jego relacji: