O sprawie donosiły wcześniej lokalne media. Według nich dziecko, które cierpi na porażenie mózgowe, trafiło do szpitala Zdroje w Szczecinie, gdzie było rehabilitowane po operacji ścięgna Achillesa. Tam podczas ćwiczeń miało dojść do połamania nóg chłopca. O sprawie zawiadomiła prokuraturę matka chłopca. Jak poinformowała prok. Śliwińska, przesłuchano już świadków i zgromadzono dokumentację medyczną. Kluczowa ma być jednak ekspertyza biegłych, a na tę prokuratura jeszcze czeka - zaznaczyła. Według minister zdrowia Ewy Kopacz, prokuratura może zwrócić się do resortu o wskazanie biegłych, którzy wydadzą opinię w tej sprawie szybciej niż zazwyczaj. To, jak tłumaczyła Kopacz w TVN24, pozwoliłoby skrócić czas oczekiwania na orzeczenie sądu, co normalnie może trwać nawet 2 lata. Minister powiedziała, że resort zażądał wyjaśnień od szpitala w tej sprawie. Według niej, chłopiec od 4 sierpnia będzie przechodził kilkutygodniową rehabilitację w specjalistycznym ośrodku w Konstancinie. - Ubolewam nad tego rodzaju historiami, trzeba je wyjaśniać do końca - zaznaczyła. Jak powiedziała rzeczniczka szpitala Magdalena Paczkowska, - szpital uważa, że nie ponosi odpowiedzialności prawnej za zdarzenie . Dodała, że na oddziale, gdzie leczono chłopca przeprowadzono kontrolę, która nie stwierdziła nieprawidłowości w procesie leczenia pacjenta i opieki nad nim. Pytana o proponowane matce chłopca 5 tys. zł (o czym poinformowała stacja TVN24), Paczkowska odparła, że te pieniądze oraz propozycja pomocy w postaci np. bezpłatnej rehabilitacji miały na celu "uchylenie mogącego powstać sporu i nie oznaczało to przyjęcia odpowiedzialności". - Ze względu na tajemnicę lekarską nie możemy wdawać się w polemikę z matką chłopca - zaznaczyła. Kierująca pracami Biura Rzecznika Praw Pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska, odnosząc się do tej sprawy, powiedziała w rozmowie, że po informacjach medialnych biuro skontaktowało się z matką chłopca, by uzyskać więcej szczegółów, jak również dowiedzieć się czego ona oczekuje i w czym można jej pomóc. Kozłowska podkreśliła, że jednym z narzędzi, które są zapisane w ustawie "O prawie pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta", jest możliwość wystąpienia Rzecznika Praw Pacjenta na drogę cywilną, czyli żądania wszczęcia postępowania cywilnego. Wyjaśniła jednocześnie, że w takich sprawach rzecznik może występować na prawach prokuratora. Ponadto - jak zaznaczyła Kozłowska - będzie chciała też rozmawiać ze świadczeniodawcą ws. proponowanej ugody, bo - w ocenie Biura - suma 5 tys. zł nie była adekwatna. - Z naszej praktyki z innymi świadczeniodawcami wynika to, że świadczeniodawcy w sytuacjach konfliktowych chcą się ugodzić z pacjentem dochodzącym roszczeń. I najczęściej kierują pacjenta do swojego ubezpieczyciela, który określa uszczerbek na zdrowiu i według tego wypłacana jest adekwatna suma - powiedziała Kozłowska. Dodała, że w przypadku Michała trudno jest mówić o ewentualnej wysokości kwoty. - Wszystko będzie zależało od tego, jaki uszczerbek poniósł na zdrowiu - podkreśliła Kozłowska. Zapewniła też, że w tym zakresie cały czas Biuro będzie wspierać matkę chłopca.