Sąd we wtorek rozpatrywał zażalenie na decyzję prokuratury złożone przez przedstawicieli rodziny chłopca. Teraz będą oni dochodzić swoich praw na drodze cywilnej. W kwietniu ub. r., gdy rodzice chłopca robili zakupy w jednym ze stargardzkich sklepów, ściągnął on z dolnej półki opakowanie preparatu do udrażniania rur, odkręcił je i połknął znajdujące się w środku granulki. Środek wywołał silne poparzenia w przewodzie pokarmowych i jamie ustnej. W ciężkim stanie dziecko trafiło do szpitala, było operowane, nadal jest leczone. W październiku prokuratura umorzyła postępowanie przygotowawcze, nie dopatrując się w zajściu znamion przestępstwa. Prokuratura nie stwierdziła, by zawinili producent czy personel sklepu. Gdy doszło do wypadku, prawo nie precyzowało, w jaki sposób podobne substancje powinny być zabezpieczone. Prokuratura uznała też, że nie doszło do zaniedbań ze strony rodziców chłopca. Reprezentujący rodzinę chłopca Maciej Kwiecień powiedział, że "decyzja sądu nie zamyka drogi do dochodzenia odpowiedzialności cywilnej producenta". - Założymy sprawę cywilną przeciwko producentowi środka. Domagamy się od niego zapłaty godnego zadośćuczynienia. Sądzimy, że producent zdawał sobie sprawę, że zakrętki na butelkach nie są bezpieczne - powiedział Kwiecień. Wyjaśnił, że ma dwa udokumentowane podobne przypadki zatrucia tym środkiem dzieci w ostatnich latach. - Wiemy, że takich osób było więcej, staramy się do nich dotrzeć- powiedział.