Nie ma się zatem co dziwić, że np. sklep "Intermarche" w Trzebiatowie (Zachodniopomorskie) na brak klientów nie narzeka, a wśród nich są także turyści wykupujący hurtowe ilości jedzenia. Wiadomo, że sezon nad morzem trwa dwa-trzy miesiące, a potem większość sklepów jest zamykana, więc właściciele chcą wykorzystać pobyt turystów, by zarobić na pozostałe miesiące. Wczasowicze, którzy żywią się na własny rachunek i tak przyjdą rano po stosunkowo drogie świeży chleb, masło czy też wędliny, gdyż wyniesie ich to taniej, niźli stołowanie się w ośrodku wczasowym czy też w knajpkach. Najskromniejszy zestaw śniadaniowy bowiem (bułka, masło, jajecznica, pomidorek i herbata) kosztuje 12- 14 zł. W nadmorskich kurortach drogie są także produkty higieniczne. Ceny niektórych od tych proponowanych w głębi lądu są wyższe niekiedy nawet o 100 procent! Ale wiele towarów leży i nie budzi zainteresowania turystów, gdyż brakuje słońca. Po co komu teraz olejki czy też kremy do opalania. A zresztą może przezorni wczasowicze, nauczeni wcześniejszym doświadczeniem, środki kosmetyczne zabrali ze sobą z domów?