Ku swojemu zdumieniu inspektorzy na placu budowy zobaczyli kilka kontenerów, 4 żurawie, tory, zbiorniki na cement itd. Okazało się, że inwestor prawie kończy budowę. Ukrycie samowoli budowlanej nie było trudne - wstęp na teren wolnego obszaru celnego mają tylko nieliczni. Okazuje się, że inwestor doskonale był zorientowany, co go czeka. - Samowolę budowlaną popełnił, licząc, że zyska co najmniej dwa miesiące na czasie - tłumaczy inspektor nadzoru budowlanego. Oszustwo może się jednak opłacić. Prawo budowlane dopuszcza bowiem legalizację samowoli - trzeba tylko wnieść opłatę legalizacyjną. Równolegle z postępowaniem w inspektoracie budowlanym, sprawie przygląda się też prokuratura. Oprócz inwestora zarzuty w związku z samowolą mogą mieć także ci, którzy na czarno nadzorowali nielegalną budowę.