Na razie nie wiadomo, dlaczego doszło do tragedii. Chłopiec nie zostawił żadnego listu pożegnalnego. W szkole nie miał żadnych wrogów; z nikim nie był skonfliktowany - mówi Marian Pichan, dyrektor szkoły: Jest to tragedia i w takiej kategorii chcemy to rozpatrywać. Boli mnie szczególnie to, że nikt z nas nie zauważył, że młody człowiek cierpi i potrzebuje pomocy. Zawsze miał dobry kontakt z nauczycielami. Wszyscy są zdziwieni, że to on popełnił ten czyn. W szkole ogłoszono żałobę. Z uczniami rozmawia psycholog.