O umorzenie sprawy wnioskował obrońca oskarżonych. Koszalińska prokuratura - jak poinformowała w środę jej rzeczniczka Aneta Skupień - nie odwoła się od postanowienia sądu. - Ukrycie dowodu w postaci nagrania z monitoringu pensjonatu, w którym doszło do napaści na policjantów, nie miało wpływu na tok śledztwa, bo dowód ten został ostatecznie ujawniony - powiedziała prokurator Skupień. Śledztwo ws. nagrania z pensjonatu w Mielnie, gdzie w nocy z 27 na 28 lipca 2008 r. doszło do bójki piłkarzy z policjantami, wszczęto po tym, jak 8 września 2008 r. film pokazano w telewizyjnym programie "Tomasz Lis na Żywo". Emisja nagrania była sporym zaskoczeniem dla śledczych prowadzących sprawę piłkarzy. Początkowo bowiem świadkowie zdarzenia twierdzili, że monitoring w pensjonacie nie działał, wobec czego żadnych nagrań nie ma. Zarzuty ws. nagrania przedstawiono właścicielowi firmy, która instalowała w pensjonacie monitoring, Jackowi C. i współwłaścicielowi ośrodka Pawłowi M. Według prokuratury, Jacek C. składał fałszywe zeznania, nie ujawniając faktu zarejestrowania bójki z policjantami przez kamerę przemysłową. Natomiast Paweł M. miał ukrywać nośnik z nagraniem. Akt oskarżenia w tym postępowaniu Prokuratura Rejonowa w Koszalinie skierowała do sądu pod koniec maja 2009 r. Sprawa trafiła na wokandę we wrześniu 2009 r. i od razu została zawieszona z uwagi na toczący się jeszcze proces piłkarzy. Kilkanaście miesięcy później, gdy sprawa piłkarzy trafiła do sądu odwoławczego, obrońca Jacka C. i Pawła M. złożył wniosek o umorzenie postępowania. Wszyscy piłkarze zostali prawomocnymi wyrokami uznani za winnych zmuszania policjantów przemocą do odstąpienia od czynności służbowych i znieważanie funkcjonariuszy. Sprawa Radosława Majdana i Jarosława Chwastka ze względu na nieznaczną szkodliwość społeczną ich czynów została 29 października 2010 r. umorzona przez Sąd Okręgowy w Koszalinie. Natomiast 6 czerwca 2011 r. ten sam sąd wymierzył Piotrowi Ś. 6 tysięcy złotych grzywny. Sprawa ostatniego piłkarza trwała dłużej, bo prokuratura wniosła do Sądu Najwyższego kasację od wyroku z października 2010 r. Początkowo wszyscy piłkarze zgadzali się na publikację ich danych osobowych i wizerunków. Podczas procesu apelacyjnego, który rozpoczął się maju br., Piotr Ś. cofnął tę zgodę.