W maju br. Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał Adama Olczyka - sąd zgodził się wtedy na publikację wizerunku i danych osobowych - na karę 15 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mężczyzna był już wcześniej dziewięciokrotnie karany m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu. W 1996 r. został skazany za spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie osoby. Wówczas także pił alkohol. Miał zakaz prowadzenia pojazdów do 2018 r. Rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Szczecinie sędzia Janusz Jaromin powiedział w czwartek, że jednym z błędów w wyroku sądu okręgowego było skazanie oskarżonego za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości na karę przekraczającą jej górny wymiar w momencie, gdy był on już skazany za ten czyn. Zasądzona kara była nieznana ustawie - dodał. Drugi błąd dotyczył wykładni prawa - stwierdził Jaromin. - W sytuacji, gdy sąd uznał, iż katastrofę w ruchu lądowym mężczyzna spowodował nieumyślnie, niemożliwe jest zastosowanie recydywy, czyli zaostrzenia, które powoduje wymierzenie kary powyżej zagrożenia przewidzianego za to przestępstwo. Tutaj są pewne problemy dotyczące wykładni zastosowania tych przepisów i one wymagają wyjaśnienia - sąd pierwszej instancji w ogóle tą kwestią się nie zajął - powiedział Jaromin. Dodał, że błędy powodują, że kara wymierzona z nadzwyczajnym obostrzeniem może ulec zmianie, wymaga ona ponownej oceny. Dodatkowo sąd apelacyjny uznał, że błędem dotknięta jest również opinia sądowo-psychiatryczna oskarżonego. Oparta została na zeznaniach świadka, których nie można było ujawnić w procesie, ponieważ świadek skorzystał w toku postępowania z prawa odmowy składania zeznań. Apelację od wyroku sądu okręgowego złożył obrońca Olczyka. Samego Olczyka nie było na posiedzeniu sądu apelacyjnego, przebywa w areszcie. We wrześniu ubiegłego roku na drodze pomiędzy miejscowościami Żabów i Pyrzyce (woj. zachodniopomorskie) mężczyzna wjechał volkswagenem golfem w grupę jadących utwardzonym poboczem 14 rowerzystów ze Stargardzkiego Stowarzyszenia Cyklistów. Potem zbiegł z miejsca wypadku. Jedna osoba zginęła na miejscu, natomiast trzy przewieziono do szpitala; tam zmarł kolejny pokrzywdzony. Sprawcę wypadku zatrzymano jeszcze tego samego dnia. Trafił do aresztu. Prokurator oskarżył go o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, prowadzenie auta pod wpływem alkoholu, a także o prowadzenie pojazdu mimo zakazu. Olczyk na początku śledztwa zaprzeczał, jakoby prowadził golfa. W toku postępowania przyznał się jednak do winy. Wcześniej w sądzie przepraszał za to, co zrobił. Mówił, że był "znieczulony" alkoholem i nic nie pamięta.