W latach 90. kapłan miał wykorzystać seksualnie kilku nieletnich podopiecznych schroniska im. Brata Alberta. Kuria latami zamiatała sprawę pod dywan. Prokuratura uznała, że część zarzutów się przedawniła, a inne trudno udowodnić. Sprawę umorzono. Teraz sąd uznał, że prokuratura zbyt łatwo rozstrzygnęła wątpliwości na korzyść księdza. Nakazał kontynuować śledztwo.