Na ławie oskarżonych zasiedli obywatel Wietnamu Duong T. i były kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Goleniowie Ryszard P. Metoda na "papierowe" małżeństwa miała być prosta. Wietnamczycy nielegalnie przebywający w Polsce zawierali za łapówki związki małżeńskie z "podstawionymi" Polakami lub Polkami. Dzięki temu mogli pozostać w kraju. Aby maksymalnie skrócić czas oczekiwania na ślub, niektóre wietnamsko-polskie pary przedstawiały fałszywe zaświadczenia lekarskie, że kobieta jest w ciąży. Zaświadczenia takie miała wydawać (również za pieniądze) szczecińska lekarka, która z racji tego, że nie była ginekologiem, nie miała do tego prawa - ustaliła prokuratura. Postępowanie w tej sprawie prowadziła Straż Graniczna pod nadzorem prokuratury Rejonowej w Goleniowie. Ówczesny kierownik USC w Goleniowie Ryszard P. został zatrzymany przez funkcjonariuszy Pomorskiego Oddziału Straży Granicznej w sierpniu 2007 r. Trafił do aresztu, który po dwóch tygodniach sąd zamienił na poręczenie majątkowe. Ryszardowi P. prokurator postawił łącznie 13 zarzutów; m.in. niedopełnienia obowiązków polegającego na udzielaniu ślubów osobom, które nielegalnie przebywały w Polsce. Oskarżony wiedząc o tym udzielił w latach 2004-2006 takim osobom kilku ślubów i w ten sposób złamał prawo. Prokurator zarzuca mu również przyjmowanie korzyści majątkowych w zamian za udzielanie ślubów. Za ślub miał brać 500 zł łapówki. Mieszkający w Szczecinie obywatel Wietnamu Duong T. oskarżony jest o ułatwianie pobytu w Polsce obywatelom jego kraju, którzy przebywali na terenie Polski bez wizy i zezwolenia na pobyt, oraz wręczanie korzyści majątkowych Ryszardowi P. Postawiono mu łącznie siedem zarzutów. Oskarżeni odmówili składania wyjaśnień przed sądem, sąd odczytał ich wcześniejsze wyjaśnienia składane w trakcie postępowania przygotowawczego. Ryszard P. nie przyznał się do zarzutów. Powiedział, że nie przyjmował żadnych pieniędzy za śluby. Nie zgodził się również z tym, że łamał prawo, dając śluby przebywającym nielegalnie w Polsce cudzoziemcom. - Nie jest moim obowiązkiem sprawdzanie, czy ktoś przebywa legalnie, czy nie. Mam tylko przyjąć dokumenty, a nie sprawdzać wizę. Nie złamałem prawa. To pomówienia - powiedział. Duong T. przyznaje się do części zarzutów. - Dawałem pieniądze w kopercie Ryszardowi P., bo przekazywali mi je Wietnamczycy, którzy uważali, że muszą płacić, bo w USC w Goleniowie nie było przysięgłego tłumacza języka wietnamskiego. Na ślubach ja tłumaczyłem - wyjaśniał oskarżony. Za ułatwianie pobytu cudzoziemcom nielegalnie przebywającym w Polsce grozi kara do pięciu lat więzienia, za przyjmowanie korzyści majątkowych do 10 lat. Na kolejnej rozprawie wyznaczonej na 16 czerwca sąd przesłucha świadków.